piątek, 30 maja 2014

Druga strona ekranu



Brunet:
Już tylko 2 tygodnie do mistrzostw świata. Zanim jednak oddamy się mundialowemu szaleństwu, wypadałoby wspomnieć o boiskowych gwiazdach, którym Brazylia 2014 kojarzyć się będzie z kanapą i telewizorem. Przedstawiam poniżej 11, w mojej opinii, największych nieobecnych tegorocznej imprezy:


Br: Petr Cech (Czechy/Chelsea Londyn)

Obr: David Alaba (Austria/Bayern Monachium)

Obr: Ashley Cole (Anglia/Chelsea Londyn)

Obr: Neven Subotić (Serbia/Borussia Dortmund)

Obr: Łukasz Piszczek (Polska/Borussia Dortmund)

Pom: Gareth Bale (Walia/Real Madryt)

Pom: Christian Eriksen (Dania/Tottenham)

Pom: Aaron Ramsey (Walia/Arsenal Londyn)

Nap: Robert Lewandowski (Polska/Borussia Dortmund)

Nap: Zlatan Ibrahimović (Szwecja/PSG)

Nap: Carlos Tevez (Argentyna/Juventus Turyn)



Warto dodać, że niepewny jest występ największej gwiazdy angielskich boisk- Luisa Suareza. Nadal czekamy na decyzję lekarzy w tej sprawie i mocno ściskamy kciuki, żeby MvP tego sezonu w Premier Leauge mógł wyjść w koszulce reprezentacji Urugwaju na boisko ;)



Okiem Blondynki:

Zawsze zastanawiałam się, na jakiej podstawie dobiera się zawodników do drużyn- trener wybiera najlepszych technicznie czy może jednak skład ustalony jest tak, żeby drużyna potrafiła dobrze się komunikować i grać razem mimo niedociągnięć poszczególnych piłkarzy? Spytałam kiedyś Bruneta, czy gdyby drużyna stworzona była z 11 takich samych, świetnie wyszkolonych zawodników-klonów, to byłaby najlepsza na świecie, w odpowiedzi usłyszałam tylko „Tej, blondi!”, co miało znaczyć, że moje pytanie było strasznie głupie. Bo zawodnik ma swoje miejsce na boisku. Wiadomo, że każdy ma inne zdolności, predyspozycje do różnych zadań, ale tak czysto teoretycznie: co gdyby piłkarze byli szkoleni na wielofunkcyjnych zawodników? Pomogłoby czy przeszkodziło na piłkarskim rynku pracy?

wtorek, 27 maja 2014

Dobre dobrego początki

Na początku wypadałoby powiedzieć, o czym będziemy pisać. Zajmiemy się futbolem. Czy jesteśmy kibicami? Brunet jest najbardziej oddanym swojemu ukochanemu klubowi kibicem na świecie. Co z Blondynką? Blondynka nie jest kibicem, ale być może z czasem powstawania bloga zacznie zgłębiać arkany tego pięknego sportu. Dzisiaj zaczynamy od mundialu. No właśnie, co z nim?

Brunet:  


116 minuta meczu. Piłkę w polu karnym otrzymuje Andrés Iniesta, oddaje silny strzał w kierunku dalszego słupka i pozostawia holenderskiego bramkarza bez szans. Żadnemu kibicowi nie trzeba mówić, o jaki mecz chodzi, jednak dla tych, którzy nie wiedzą- finał mistrzostw świata w 2010 roku, które odbyły się w RPA i zakończyły sukcesem Hiszpanów. Jednak to już przeszłość.
 Mundial 2014- do Brazylii przyjadą 32 drużyny marzące o wpisaniu się w karty futbolowej historii. Dziennikarze spekulują o szansach poszczególnych ekip, ale trzeba pamiętać, iż piękno piłki polega na tym, że, jak śpiewała Anita Lipnicka, wszystko się może zdarzyć! Za dokładnie 16 dni rozpocznie się piłkarskie szaleństwo. Z niecierpliwością czekamy na pierwszy gwizdek meczu otwarcia.
Czego oczekuję od tegorocznych mistrzostw? Na pewno wielu bramek i doskonałej gry- w końcu na mundial jeżdżą (przynajmniej teoretycznie) najlepsze drużyny. Czarnym koniem w rankingu może okazać się Belgia. No i oczywiście, biorąc pod uwagę, że gospodarzem jest Brazylia, która słynie ze świetnego dopingu, możemy spodziewać się gorącej atmosfery na stadionach. Jednego możemy być pewni- czekają nas niezapomniane emocje
!


Okiem Blondynki

Mundial? Mam jedno skojarzenie z tym słowem. Germany 2006, mecz finałowy, moi kibicujący domownicy byli rozdarci pomiędzy Francją i Włochami, co, jak na koneserów piłki nożnej przystało, zależało od gustów kulinarnych. Z zapartym tchem śledzimy mały punkt na ekranie telewizora kineskopowego, aż tu nagle zbliżenie na mojego ulubionego piłkarza (bo innego nie znałam)- Zidanego, który dostaje czerwoną kartkę. Za co? Chyba wszyscy pamiętamy- zmasakrował głową piłkarza drużyny przeciwnej. I wtedy szalę przeważył makaron, czyli ci, którzy kibicowali Francuzom, przeszli na stronę Włochów.
Mundial- nie byłabym sobą, gdybym nie sprawdziła, co oznacza to słowo. Nietrudno się domyślić, że mundial to „światowy” z hiszpańskiego. Samotny przymiotnik został określeniem mistrzostw świata po finałach piłkarskich 1970 w Meksyku. Tyle historii, co dalej?
Dalej pozostaje nam chyba tylko czekać na rozpoczęcie rozgrywek! ;)